Rdzeń CABAL-a 1

ROZDZIAŁ I

RDZEŃ CABAL-a

 ***

Centrum Dowodzenia GDI „Krzyż Południa”
Marzec 2032
Lokalizacja: Zastrzeżona.

Generał Paul Cortez dowódca polowy GDI od kilku godzin siedział przy swoim biurku przeglądając raporty oraz podpisywał przygotowane rozkazy dotyczące przygotowań do ostatecznej kampanii przeciw CABAL-owi. Dowódca, który do tej pory brał udział w kampanii został przeniesiony w trybie natychmiastowym do nowego przydziału. Rozkazy przyszły bezpośrednio z dowództwa wywiadu wojskowego GDI mimo zakłóceń powstałych poprzez działanie burz jonowych. Nie w smak to było generałowi Cortezowi, gdyż sukcesy wyznaczonego przez  niego dowódcy polowego były nader oczywiste i zastanawiał się dlaczego wywiad go odwołał. W związku z tym generał musiał na nowo znaleźć dowódcę, który będzie zdolny poprowadzić nową znacznie niebezpieczniejszą kampanię przeciw groźnemu wrogowi. Nadano już kryptonim operacji, który brzmiał „Burza Ogniowa”.

Sam gabinet generała wyglądał schludnie. Był przestronny i mógł zmieścić znacznie więcej sprzętów niż obecnie znajdujących się wewnątrz pomieszczenia. Podłoga pomalowana była na kolor jasnobrązowy, ściany zaś były ciemnokremowe. Podwieszone pod sufitem lampy świeciły ciepłym światłem. Do środka biura prowadziły dwa wejścia. Jedno prowadziło poprzez centralę dowodzenia oraz drugie bardziej oficjalne prowadziło przez osobistego adiutanta generała, którego biuro przylegało do kwatery generała. Goście nie musieli przechodzić przez centralę, która nie dla wszystkich mogła być dostępna.

Na podłodze pod ścianami stało kilka metalowych szafek zapełnione aktami oraz książkami. Obok nich stał stalowy sejf w którym znajdowały się tajne akta. Obok sejfu znajdowała się gablota z medalami i nagrodami za służbę. Mniej więcej  na środku stało solidne drewniane biurko. Nieco dalej stał szklany stół przy którym mogło usiąść siedem osób. Krzesła były metalowe ze skórzanym obiciem. Za stołem znajdowało się niewielkie urządzenie holograficzne. Obecnie wyświetlał się na nim symbol GDI. W jasnym świetle pomieszczenia był niewyraźny.

Drugą ścianę zajmował ogromny ekran ciekłokrystaliczny na którym wyświetlane były różne dane przechodzące przez centralę dowodzenia oraz z poszczególnych posterunków oraz baz GDI podlegających generałowi Cortezowi. Ekran mógł też służyć jako łącze telekomunikacyjne dzięki kamerom o dużej rozdzielczości zamontowanym na wierzchu ekranu wraz z mikrofonami kierunkowymi, ułatwiającymi rozmowę. Centrala dowodzenia połączona była ze wszystkimi bazami i posterunkami GDI podlegającemu „Krzyżowi Południa”. Niedaleko ekranu znajdowały się kolejne drzwi, prowadzące do prywatnej kwatery generała. Generał Cortez wolał być przy sercu centrum dowodzenia. Przejście z innych budynków, gdzie znajdowały się kwatery oficerskie zajmowało zbyt dużo czasu. Sama baza wyglądała jak wielotysięczne miasto. Było świetnie chronione przez setki żołnierzy oraz sprzęt wojskowy. Perymetr obronny sięgał na ponad sto kilometrów. Wszędzie krążyły Orki wyposażone w wykrywacze zamaskowanych jednostek oraz inne czujniki, które pasywnie skanowały teren. Sama baza posiadała aktywny system defensywny zwany „Ścianą Ognia”.

Na biurku znajdował się terminal komputera, komunikator i interkom oraz stare ręcznie wykonane wieczne pióro podarowane na pięćdziesiąte urodziny generała przez głównego dowódcę GDI generała Jamesa Solomona. Generał podpisywał raporty na tablecie i przygotowywał je do wysłania do kwatery głównej, która znajdowała się na stacji kosmicznej „Filadelfia”. Połączenie z „Filadelfią” było sporadyczne, ale udawało się czasem nawiązać kontakt na dłużej niż dziesięć minut. Burze magnetyczne oraz jonowe występowały często na półkuli południowej przez co łączność była kłopotliwa. Na szczęście były to sezonowe i krótkotrwałe zaniki w łączności.

Generał przetarł zmęczone oczy, ale był zadowolony, że do tej pory wszystko się udawało. Udało się mimo kłopotów z dostawami zorganizować silną grupę ekspedycyjną. Brakowało mu odpowiedniego człowieka, który poprowadzi kampanię. Generał postanowił zatem, aby wybrać spośród wprawionych oficerów polowych z rangą generała brygady. Ostatnio awanse oficerskie wyższej szarży były rozdawane nagminnie, ale tylko zasłużonym oficerom, którzy brali w kilku bojowych kampaniach. Generał Cortez jako stara szkoła dziwił się, że młodych oficerów tak szybko awansowano, ale takie to były czasy oraz to konsekwencje zmiany statutu armii GDI oraz awansów oficerskich.

– EVA [1] – odezwał się generał – Wyświetl mi dane dowódców w randze generalskiej, a dokładnie generała brygady z doświadczeniem bojowym. Dostępnych od zaraz w celu wykonania naszej misji.

Chwileczkę panie generale. Zbieram dane. Proszę czekać. – melodyjnym kobiecym głosem zgłosiła się EVA

Po chwili ponownie się odezwała.

Znaleziono pięć nazwisk. Wyświetlam je na ekranie monitora.

– Dziękuję EVA.

Na ekran wyskoczyły dane znalezione przez EVA. Cortez przeglądał je na spokojnie, sprawdzał wszystkie informacje na temat dowódców. Zarówno sukcesy jak i porażki. Staż w GDI oraz wszystko co mogło się przydać w wybraniu kandydata. W pewnym momencie zobaczył nazwisko Stark. Rozwinął informacje. Przeczytał uważnie. Właśnie znalazł człowieka, którego poszukiwał.

– EVA, zawiadom generała Petera Starka, aby stawił się u mnie za godzinę.

Informacja przekazana – poinformowała EVA – generał potwierdził stawienie się o wyznaczonej godzinie.

– Dziękuję. – odparł Cortez. Po czym powrócił do swoich zajęć. Musiał przydzielić jednostki oraz żołnierzy do ostatecznej walki. Poszczególni dowódcy polowi mieli udostępnić swoje zasoby zarówno ludzkie oraz sprzętowe. Logistyka, która tu stanowiła największy problem miała obciążyć aż pięć baz transportowych. Od Orek dźwigo-zgarniarek po kosmiczne frachtowce Orka. Przygotowania do tak ważnej misji musiały być szczegółowe i dokładne, aby skutecznie przeprowadzić atak. Generał nie zauważył jak minęła godzina, gdy odezwał się sygnał interkomu. Wcisnął przycisk i na ekraniku pojawiła się twarz adiutanta generała.

Sir. Generał Peter Stark do pana – zameldował adiutant.

– Niech wejdzie. Proszę mi nie przeszkadzać przez najbliższe dwie godziny. Jak będzie łączność z „Filadelfią”. Proszę mnie natychmiast zawiadomić.

Tak jest, sir.

Drzwi z otworzyły się automatycznie. Do środka wszedł generał Peter Stark. Mężczyzna średniej budowy ciała z lekką łysiną na czubku głowy. Wysoki o lekko zaokrąglonej twarzy. Jego charakterystyczne przenikliwe, niebieskie oczy spoglądały na generała Corteza przez ułamek sekundy. Mundur jak zwykle nienagannie wyprasowany, buty lśniące, że można było się w nich przejrzeć. Generał Stark był młodszym stopniem generalskim więc wyprostował się i zasalutował mówiąc swoim tubalnym głosem.

– Dzień dobry generale Cortez. Dawno się z panem nie widziałem.  – mówiąc to podszedł do Corteza i uścisnął jego wyciągniętą dłoń na powitanie.

– Witaj. Tak to prawda. Nie sądziłem, że będziesz wolny, ale gdy tylko zobaczyłem twoje nazwisko od razu ciebie wybrałem. Proszę usiądź – odezwał się Cortez, wskazał gestem krzesło. Generał Stark bez słowa spoczął na krześle. Generał Cortez spojrzał na Starka, po czym spokojnym tonem głosu zaczął

– Wyznaczyłem ciebie do dowodzenia grupą ekspedycyjną, mającą na celu znaleźć i zniszczyć zagrożenie ze strony CABAL-a. Będziesz zarazem dowódcą grupy uderzeniowej jak i stworzonej bazy operacyjnej skąd poprowadzisz atak. Celem jest rdzeń wrogiej nam SI – mówiąc to wcisnął guzik na pilocie. Na dużym ekranie wyświetliła się fotografia Rdzenia wykonana przez satelitę szpiegowskiego. Obraz był bardzo wyraźny i ostry. Budynek Rdzenia był olbrzymim opancerzonym bunkrem – Wykonaliśmy ją jeszcze zanim się zbuntował. To jest cel priorytetowy. Masz go zniszczyć. Pod twoją komendę oddam większość wojska, siły powietrzne i lądowe, oraz nasz prototyp Mamuta MK II. Sądzę, że pomoże w dojściu do zwycięstwa. Tu masz podpisane rozkazy oraz pełnomocnictwa. – Cortez podał teczkę z emblematem GDI – Czy zgadzasz się na to?

– Oczywiście, że tak. Nie zawiodę. Rozwalę go na strzępy – dodał Stark z lekkim uśmiechem na twarzy i wziął teczkę do rąk.

– Dobrze. Prześlę rozkaz do wszystkich podległych dowódców. Listę oficerów otrzymasz w swoim czasie. A właśnie. Kto nadaje się najlepiej na twojego zastępcę? Znasz może jakiegoś kandydata? Co prawda przygotowałem listę, ale może ty masz kogoś interesującego na to miejsce.

Stark zamyślił się przez chwilę. Po chwili kiwnął głową, jakby w myślach miał kogoś już wybranego. Odezwał się dość lodowatym tonem.

– Pułkownik Thomas Johansen.

Cortez zamyślił się sekundkę, po czym bez słowa wystukał na klawiaturze nazwisko Johansena. Dane zostały wyświetlone na ekranie. Było ich stosunkowo mało jak na pułkownika armii GDI. Zmarszczył lekko czoło, po czym zwrócił się do Starka.

– Dość młody i skąd ma tak wysoką rangę. Dziwne. Dlaczego on? – zapytał z ciekawością.

– Można powiedzieć, że chcę zobaczyć co potrafi. Spotkałem się z nim… kiedyś. Dlatego chcę go na mego zastępcę. Jeśli mi się nie spodoba, to odeślę go i sam poprowadzę kampanię.

Generał Cortez spojrzał na twarz generała Starka. Była niczym wykuta z kamienia. Generała coś trapiło, ale nie wiedział co. Wybrany oficer był dziwnie podejrzany, ale skoro generał Stark go chciał to trudno.

– Dobrze. Zgadzam się. To wszystko. Powodzenia. – mówiąc to Cortez wstał i podał rękę. Stark również wstał i uścisnął wyciągniętą dłoń.

– Dziękuję.

Stark po chwili wyszedł z pomieszczenia. Cortez usiadł ponownie. Spojrzał na przyszłego zastępcę generała Starka: imię, nazwisko, ranga wojskowa, data urodzenia, miejsce pobytu, fotografia… Jednak najważniejsze była szczegółowy opis oficera, a raczej jego brak. Cortez zainteresował się tym faktem. Wyświetlone dane nic mu nie mówiły, a generał Stark właśnie podał to nazwisko. Spojrzał jeszcze raz na wyświetlone dane:

Informacje na temat pułkownika Johansena:

– Pracował w dziale <cenzura wojskowa> oraz <cenzura wojskowa>.

 Przeszedł do czynnej służby wojskowej po odrzuceniu awansu na generała brygady.

Informacja o dokładnym przebiegu służby:

 <utajniona przez wywiad wojskowy GDI. Dyrektywa 005 2/12/23>

KONIEC

– A to ciekawe… Bardzo ciekawe, kim jesteś panie pułkowniku Johansen.– rzekł Cortez sam do siebie. Po chwili głośniej wydał polecenie – EVA, znajdź więcej danych na temat pułkownika Johansena. Odtajnij jego akta na temat przebiegu służby przed przejściem na czynną służbę. Powołuję się na rozkaz głównodowodzącego oraz swojego poziomu dostępu.

Panie generale, nie mogę wykonać polecenia ze względu na wysoki poziom tajności. – odpowiedziała EVA po chwili.

– Mam dostęp czwartego stopnia bezpieczeństwa. Jakim cudem te informacje są niedostępne? Kto utajnił dane? – zapytał się zdziwiony generał.

Wydział bezpieczeństwa wywiadu GDI. – odrzekła spokojnym głosem EVA, po chwili jednak dodała – Sir. Pilna transmisja wideo do pana, połączyć?

– Tak – odparł nieco zaskoczony Cortez. Dziwił go fakt, gdyż łącza były bardzo niestabilne z powodu silnej jonizacji atmosfery wywołanej przez burzę jonową. EVA od czasu do czasu przesyłała pakiety danych na „Filadelfię” jak tylko nadarzała się okazja. Ekran rozświetlił się na jasno, obraz  zamigotał i po chwili na całej szerokości ekranu pojawiła się postać w zielonym mundurze skrojonym po wojskowemu, bez stopni, odznaczeń, bez tabliczki z nazwiskiem. Mężczyzna miał na oko sześćdziesiąt lat, nawet starszy, czarne włosy ostrzyżone po wojskowemu na zapałkę, lekko przyprószone siwizną, lekki zarost, przenikliwe brązowe oczy, twarz pociągła a na lewym policzku krótka szrama.

Chciał pan generale sięgnąć po akta bez odpowiedniego dostępu – odezwał się mężczyzna miękkim głosem – Po co potrzebne są panu takie dane?

– Chcę wiedzieć kto ma być zastępcą dowódcy – bezceremonialnie odezwał się Cortez. Nie rozpoznał mężczyzny. – Podczas ataku na bardzo ważne wrogie instalacje wojskowe muszę polegać na swoich ludziach. A właściwie skąd pan… bo nie znam pańskiego stopnia ani nazwiska wie, że szukałem takich informacji?

EVA automatycznie powiadamia nas o takich próbach panie generale – rzekł spokojnie mężczyzna – Wiedzieliśmy też kogo wybrał pan na dowódcę polowego. Skontaktowałem się z kim trzeba, a potem on załatwił sprawę za mnie. Generał Stark trochę oponował, ale przekonałem go, kogo ma wziąć na zastępcę. Nie był zachwycony, ale cóż nie miał wyboru.

Generał Cortez spojrzał z ukosa na tajemniczego mężczyznę. Dotarło do niego, co właśnie usłyszał. Poczuł jak gniew urasta do granic możliwości. Musiał włożyć sporo wysiłku, aby nie wybuchnąć, ale nie wytrzymał.

– Że co? – warknął Cortez – Co wy sobie z wywiadu myślicie? Najpierw mój dowódca, teraz wyznaczacie jakiegoś nieznanego pułkownika na zastępcę dowodzącego moją misją. Podam to do jawnego raportu a on dotrze do samego Solomona. I  wtedy…

Zna pan, panie generale dyrektywę wojskową 2-7 Operacje „Ściśle Tajne”? – przerwał mu mężczyzna spokojnym głosem – Jak sądzę tak, poziom czwarty ma dostęp do tej dyrektywy, więc może pan sprawdzić. Nie ma pan dostępu do poziomu piątego, więc nie pozna pan szczegółów. A co do raportu dla Solomona to podam panu moje imię i nazwisko. Ian Berkley, stopień wojskowy… czterogwiazdkowy generał. Starszy stopniem od pana, panie generale.  Przydział: wywiad wojskowy – frontowe działanie operacyjne etc. – zakończył z lekkim uśmiechem Berkley.  

Cortez spojrzał na ekran i na rozmówcę. Postawa oraz fakt to co powiedział ten tajemniczy mężczyzna spowodował, że westchnął tylko. Jego rozmówca był faktycznie od niego starszy stopniem, mimo że obydwaj byli rangi generalskiej. Odezwał się znacznie spokojniejszym głosem.

– Przepraszam pana generale. Nie spotkałem chyba pana wcześniej? – zapytał Cortez.

Raczej nie. Nigdy nie działałem oficjalnie i nie brałem udziału w zebraniach kadry, na którą nieraz mnie zapraszano. Wolę zostać anonimowy i pomagać wam za plecami. Można powiedzieć, że jestem waszymi oczyma, uszami a czasem i szabelką – mówiąc to zaśmiał się lekko. Cortez pokiwał tylko głową. Nie miał ochoty na żarty.

– Generale. Pamiętam co mówi ta dyrektywa o której pan wspomniał. Zwłaszcza jedno zdanie: „Nie utrudniać wywiadowi wojskowemu w poszukiwaniu bardzo ważnych informacji militarnych” oraz drugi „działania operacyjno-wywiadowcze są priorytetowe”.

To dobrze generale, że zna pan dyrektywę. Życzę miłego dnia i powodzenia w operacji. Wie pan o co chodzi. W razie kłopotów służę pomocą lub odezwę się w swoim czasie. Do usłyszenia generale Cortez – mówiąc to, mężczyzna rozłączył się.

Ekran stał się czarny. Pojawił się emblemat GDI obracający się po osi Y. Generał Cortez zastanowił się przez chwilę.

– EVA. Czy mamy połączenie z „Filadelfią”? – zapytał.

Przykro mi generale. Łącze jest niestabilne. – odparła EVA. – Można wysłać pakiet danych. Czy mam go przygotować?

– Tak. Wyślij też zapytanie do naczelnego dowództwa o pułkownika Thomasa Johansena oraz generała Ian’a Berkleya z wywiadu wojskowego. Chcę mieć wszystkie dostępne dane na ich temat. Prośbę bezpośrednio wyślij do biura generała Solomona oraz generała Goodmana. Tam powinny trafić w dobre ręce.

Wysyłam zapytanie oraz pakiet danych. Proszę czekać na odpowiedź. – odparła EVA. Na ogół zwrotne pakiety danych przychodziły w kilka minut podczas burz jonowych, przy zwykłej wymianie kilka sekund. Pakiety danych liczone były w terabajtach. Generał Cortez spojrzał na elektroniczny zegar. Oczekując na odpowiedź przeniósł wzrok na ekran ciekłokrystaliczny wiszący w jego biurze. Aktualnie wyświetlana była mapa pogody wskazywała dwa olbrzymie fronty burzowe. Jeden okalał Amerykę Północną oraz część Ameryki Południowej. Drugi front zasłaniał pół Afryki. Według prognoz burze przejdą w ciągu miesiąca, co oczywiście czasem mijało się z faktem. Wstał z fotela i podszedł do okna. Widok na centralę był zasłonięty przez zasunięte wertykale. Wcisnął przycisk przy framudze okna. Wertykale automatycznie złożyły się i przesunęły w lewo odsłaniając widok. Pancerna, dźwiękoszczelna szyba była ogromna, ukazywała za to przepastne wnętrze centrali. Skupieni na swojej pracy technicy wpatrywali się w ekrany wyświetlające różne informacje. Rozmawiali przez mikrofony z kimś po drugiej stronie a czasem między sobą lub EVA. Co chwilę ktoś przechodził z dokumentacją. Zbierał dane i przekazywał je dalej.

Wejście do centrali było chronione przez dwóch uzbrojonych żołnierzy. Z zewnątrz nie było nic widać co się dzieje wewnątrz. Wstęp do pomieszczenia zagradzały grube na dwa centymetry przeszklone pancerną szybą podwójne wrota. Specjalny skaner biometryczny skanował osobę która chciała wejść do środka i porównywał ją z danymi osobowi zebranymi w  banku danych. Jeśli miała uprawnienie mogła wejść, jeśli nie EVA dawała cichy znak uzbrojonym strażnikom po czym uprzedzała osobę o nieautoryzowanej próbie dostania się do centrali. Po wejściu do środka przybyłemu okazywał się imponujący widok. Pomieszczenie centrali było wysokie na siedem metrów, bardzo przestronne, schludnie wykonane i pomalowane podobnie jak biuro generała Corteza. Na środku podłogi znajdował się wymalowany na zielono symbol GDI. Wszędzie gdzie nie spojrzeć wisiały ciekłokrystaliczne ekrany oraz olbrzymie telebimy ukazujące glob ziemski na którym zaznaczane były miejsca zapalne lub inne dane potrzebne w prowadzeniu operacji wojskowych. Wszystko okraszone było przestrzenną grafiką trójwymiarową. Wszędzie stały metalowe szafy z mrugającymi diodami, małymi ekranami ciekłokrystalicznymi na których pojawiały się różne dane lub informacje z samej bazy. Biuro generała oraz druga część centrali znajdowała się na podwyższeniu do których prowadziły metalowe szerokie schodki. Drugie pomieszczenie centrali zajmował olbrzymi telebim oraz kilka konsol. Siedzący przy nich ludzie zajmowali się samą bazą. Przetwarzali dane z czujników MSA (Mobile Sensor Array) oraz innych danych nadsyłanych z całej bazy.

W samej centrali niemal wszędzie stały konsole, interfejsy oraz terminale komputerowe przy których siedzieli różnych stopni żołnierze i technicy. Na ekranach konsol i terminali wyświetlane były aktualne mapy elektroniczne oraz informacje taktyczne, strategiczne oraz logistyczne. Mniej więcej pośrodku znajdował się hologram przedstawiający kulę ziemską. Zaznaczono na niej miejsca uderzeń wrogich wojsk i reakcje wojsk GDI lub sprzymierzonych.

Jedna z konsol była wyłączona, na niej można było sterować działami jonowymi. Siedzący przy niej oficer sprawdzał połączenie z satelitami oraz ich gotowość w razie użycia.

Pomieszczenie centrali oraz biuro generała Corteza zostało wbudowane w formie pentagonu. Przedzielone szklanymi oraz metalowymi zasłonami. Łącznie cztery odrębne sekcje.  Pod sufitem przebiegały rury z chłodziwem dla komputerów oraz terminali. Zewsząd dobiegały głosy rozmawiających techników, popiskiwania urządzeń elektronicznych oraz meldunków EVA. Generał Cortez w milczeniu przyglądał się pracy ludzi. Rozległ się cichy brzęczyk. To EVA miała coś do zameldowania.

– Słucham EVA – odezwał się Cortez.

Panie generale. Przyszły nowe pakiety danych oraz odpowiedź z dowództwa w sprawie dwóch oficerów. Czy mam odczytać? – zapytała EVA.

– Tak. – odpowiedział twierdząco Cortez.

– „W odpowiedzi na Pana zapytanie generale Cortez uprzejmie informujemy, że dane podanych oficerów są ściśle tajne” podpisano generał Goodman. Druga wiadomość brzmi „Generale Cortez, proszę zająć się misją jaka pana czeka. Poszukiwaniem danych o oficerach niech pan się nie zajmuje.” – podpisano generał Solomon. Czy mam wysłać odpowiedź? – zapytała ponownie EVA.

– Nie EVA. Dziękuję – odparł Cortez, a w duchu pomyślał –  Cholerny wywiad. Wszędzie się wtrącą i to w tak bezczelny sposób. Solomon i Goodman mi nie pomogą. Zobaczymy jak sobie poradzi ten cały Johansen.

Generał chcąc zająć swe myśli wrócił do swoich obowiązków. Przeglądanie raportów zajęło mu kilka godzin. W międzyczasie dopiął do końca sprawy biurokratyczne i skierował wszystkie dostępne oddziały logistyczne do udziału w misji. Tony sprzętu, maszyn oraz ludzi oczekiwało na ostateczny sygnał.

[1] Electronic Video Agent – wojskowa baza danych GDI sprzężona z SI. Więcej szczegółów o EVA w dalszej części opowiadania – (inf. autora)