COWU – Prolog

Czerwony Odwet – Władcy Umysłów – PROLOG

*** Początek Końca***

Sztab Generalny Armii Czerwonej
ZSRR – Moskwa
5 maja 1948 roku.

Aleksander Piotr Rokosow, postawny mężczyzna w zielonkawym mundurze w randze generała armii siedział za swym biurkiem przeglądając dokumenty, których opracowanie zajęło mu kilka miesięcy. Plan ataku na Europę i zaprowadzenie tam porządków socjalistycznych było marzeniem Stalina. Opracowywał dwa plany, ale jeden z nich będzie najważniejszy. Nie mógł zresztą odmówić, gdyż o plany poprosili znacznie starsi rangą oficerowie a on cudem ocalony i przywrócony do łask generał musiał podporządkować się woli i rozkazom swoich przełożonych, zwłaszcza rozkazom  Marszałka Związku Radzieckiego, głównodowodzącego armią tuż po samym Stalinie, Władimirze Beriowiczu.  Generalissimusem był Stalin, czyli Naczelnym Wodzem.
Rokosow pisał notatki, własne spostrzeżenia i uwagi. Generał nie spał od dwóch dni doszlifowując plany ataku, zagrożenia oraz ewentualne kontruderzenia wrogiej armii. Skończył przeglądać to co stworzył, po czym złożył dokumenty do skórzanej teczki. Założył plombę. Dokumentacja planu „Zapad” była gotowa.
Wcisnął przycisk przyzywający adiutanta. Ten zapukał po czym wszedł do środka. Zasalutował. Rokosow zaprosił go gestem, aby ten podszedł. Wręczył mu teczkę po czym rzekł  – Zanieś teczkę do rąk własnych towarzysza Stalina. Nikomu innemu jej nie pokazuj.
– Tak jest towarzyszu generale – mówiąc to mężczyzna w randze kapitana wyprostował się, zasalutował po czym wyszedł z pokoju. Rokosow zajął się drugim planem, tym który ma przedstawić Beriowicz. Ten plan był inny, tym bardziej, że głównym autorem ma być jego dowódca. Nie lubił go, ponieważ ten wcześniej dowodził NKWD i mieli nie raz bardzo nieprzyjemne dla Rokosowa spotkania.
Sięgnął po filiżankę, aby napić się zimnej kawy, która czy ciepła czy zimna i tak smakowała podle. Przez przypadek dotknął opaski, która zasłaniała lewe oko, które stracił podczas przesłuchania na Łubiance. Kaci NKWD nie obchodzili się z nim delikatnie. Stracił dwa zęby, połamali mu palce oraz wybili oko. Tylko przez to, że parę lat wcześniej ośmielił się powiedzieć Stalinowi, że plan ataku na kraje kapitalistyczne nie uda się, a przynajmniej przy ówczesnym stanie Armii Czerwonej.
Po dwóch latach odsiadki na Łubiance Stalin go ułaskawił. Generał zastanawiał się, czy go ułaskawił dla jego samego, czy tylko zrobił to bo był mu potrzebny jako jeden z trybików nadchodzącej wojny. Przed aresztowaniem przyjaźnili się na tyle, że uważali się za braci, mimo że nie byli spokrewnieni.  Rokosow wiedział, że przez dwa lata Stalin dokonał czystek w armii oraz częściowo zaniedbał wyposażenie. Stalin przypomniał sobie o dawnym przyjacielu, którego posadził w więzieniu, który to przewidywał. Chcąc nie chcąc ułaskawił go i dał wszelkie środki aby Rokosow postawił na nogi Armię Czerwoną. Generał mając za plecami samego Stalina mógł prawie wszystko. Rozpoczął od samej góry aż skończył na zwykłej reorganizacji Armii Czerwonej. Wielu oficerów była wrogo nastawiona, ale wśród nich miał też wielu przyjaciół.  To mu się udało w ciągu paru lat ostrych zmagań z radziecką biurokracją, ale na jego szczęście Stalin aprobował wszystkie jego pomysły. Być może zrozumiał, że jego mania prześladowcza wprowadziła opóźnienie w planach. Nowe czołgi, samoloty, armaty, wyrzutnie rakiet oraz broń atomowa znalazła się w arsenale Armii Czerwonej. Lepsze wyszkolenie rekrutów, szkoły oficerskie podobne do tych z okresu caratu, ale na warunkach Partii.
Rokosow był umiejętnym strategiem. Sukces jakim była reorganizacja Armii Czerwonej w nowoczesną, dobrze wyposażoną armię postanowił obdzielić pomiędzy oficerów, podsuwając im pomysły, którzy ci przekazywali Stalinowi. On sam pozostawał w cieniu.
Stanowiska głównych dowódców i marszałków wyznaczył Stalin, częściowo opierając wybory na propozycjach dzięki doradztwu swoich popleczników. I tak cudem Armia Czerwona stała się potęgą. ZSRR został niemal w całości izolowany przez państwa demokratyczne. Europa z coraz większym niepokojem spoglądała w stronę Wschodu. Dla zrewolucjonizowanej Armii Czerwonej armie zachodnie nie stanowiły większego problemu. Rokosow nie zapomniał zdrady swego przyjaciela, oraz tego że niemal stracił życie. Poświęcił cały swój intelekt, aby poza planem ataku przygotować dodatkowy ukryty plan.  W ten plan wtajemniczył kilku swoich kolegów,  którzy podobnie jak on przeszli przez piekło stalinowskich obozów i więzień. Siatka była stała. Wszyscy dbali o swoje bezpieczeństwo. Czekali cierpliwie.

***

Rokosow czekał cierpliwie, aż wezwie go Stalin. W myślach układał i ważył swoje przyszłe wypowiedzi. Ciszę jego myśli przerwało wejście Głównego Dowódcy Armii Czerwonej. Marszałek Władimir Ławrientij Beriowicz był otyłym łysym mężczyzną z wątpliwą higieną osobistą. Poza nią jego obycie oraz postępowanie z podwładnymi nie czyniły z niego lubianego oficera. Był raczej z tych oficerów co to zwali się „Mierny, Bierny ale Wierny”. Dodatkową niechęć budził fakt, że kilka lat wcześniej pełnił funkcję dowódcy NKWD i to za jego sprawą Rokosow został aresztowany. Marszałek w odróżnieniu od generała Rokosowa nie dbał o swój wizerunek. Przerzedzone siwe włosy, lekki zarost oraz brzydkie zęby nie dawały przyjemnego odczucia spotkania z nim. Poza tym miał wyjątkowo wredne usposobienie, ale przed Stalinem płaszczył się i mimo swych wad potrafił omotać swego starego druha. Tylko dzięki niemu doszedł do takiej władzy.  Rokosow stanął na baczność po czym szybko odszedł od biurka. Na jego miejsce usiadł Beriowicz. Zdjął czapkę i od niechcenia rzucił ją na biurko po czym zapytał z arogancją w głosie.
– Myślałeś że się nie dowiem? – zapytał zaciągając swym tubalnym głosem.
– O czym? – zapytał Rokosow.
– Dobrze wiesz o czym. Widziałem jak twój adiutant wychodzi z gabinetu Stalina. Co tam robił?
– Towarzysz Stalin poprosił mnie o raport na temat stanu armii – odpowiedział szybko Rokosow.
– Czyżby? – ironicznie stwierdził Beriowicz – Przecież to już przechodzi nie przez wasz wydział towarzyszu generale. Myślisz sobie, że Marszałek Armii Czerwonej przyszedł zrobić burę z powodu durnego raportu o stanie armii?
– To była osobista prośba samego Wodza – odparł Rokosow. Beriowicz pokiwał głową, po czym wstał, wziął czapkę z biurka i rzekł patrząc prosto w stronę generała – Jako twój dowódca przyszedłem powiedzieć, że Stalin ciebie wzywa. Masz iść ze mną. – mówiąc to mocno zaakcentował słowo „twój”.
Marszałek ruszył w stronę wyjścia. Nagle się obrócił w stronę generała i palcem wskazującym dotknął jego klatki piersiowej – Wybij sobie ze łba, abyś przedstawił swój własny plan. Nie radzę.
Rokosow postanowił się nie odzywać. Beriowicz przez chwilę spoglądał na twarz generała, odwrócił się na pięcie i ruszył ku drzwiom. Nie podobało mu się to, że to on, dowódca Armii Czerwonej miał przyjść osobiście po tego zdrajcę, ale rozkaz Stalina to rzecz święta.

***

Na ściśle tajnym posiedzeniu w sali dowodzenia zjawili się wszyscy dowódcy Armii Czerwonej. W tym Naczelny Wódz ZSRR, czyli Józef Stalin, obok niego siedzieli marszałek Wladimir Ławrientij Beriowicz – Główny Dowódca Armii Czerwonej, po drugiej stronie  marszałek Radik Gradenko nowy Szef NKWD oraz jego zastępca generał Piotr Topolow. Dalej siedziała pułkownik Nadia Zelenkow – doradca wywiadu Stalina. następnym  był główny marszałek lotnictwa ZSRR Gieorgij Żakow, główny marszałek wojsk pancernych Michaił Tachaczewski, marszałek Armii Czerwonej (piechoty) Klimient Boroszyłow oraz Aleksandr Jegrowski marszałek floty Związku Radzieckiego. Po drugiej stronie stołu siedzieli generałowie polowi, którzy będą brać bezpośredni udział w wojnie, czyli Siemion Budionow, Wasilij  Kulik, Georgij Kukow, Władimir Władimirowicz, Aleksiej Romanow. Zaś na samym końcu usiadł Rokosow tuż obok majora Władimira Kosygina, specjalisty od broni specjalnej oraz delegat Biura Strategicznego Wojny Nuklearnej. Stalin odezwał się jako pierwszy.
– Towarzysze i ty droga towarzyszko – tu zwrócił się w stronę Nadii – Czas upragnionego wyzwolenia Europy z pod jarzma kapitalistów zbliża się nieubłaganie. postanowiłem wysłuchać waszych propozycji, opinii i uwag. Decyzję jednak podejmę sam. Zatem słucham was towarzysze.
Każdy z marszałków po kolei referował swój wkład oraz plany. Generałowie im podlegli nie odezwali się ani słowem. Oni mieli za zadanie brać udział w wojnie.  Stalin słuchając w milczeniu zapalił fajkę. Zaciągnął się i wcisnął przycisk, który odsłonił tablicę na której znajdowała się mapa Europy. Na czerwono zaznaczone było ZSRR, zaś na niebiesko reszta Europy. Stalin za wszelką cenę chciał, aby czerwona barwa  zaświeciła się na całym kontynencie, a później jeśli los pozwoli to cały świat zapali się Czerwoną Rewolucją. Przedstawienie planu oraz jego poszczególne szczegóły omówił marszałek Beriowicz. Po zakończeniu przemowy usiadł na swoim fotelu oczekując pochwał Stalina. Stalin położył fajkę na popielniczkę wstał z fotela i podszedł do tablicy. Odwrócił się  w stronę swoich oficerów.
– Ten cały wasz plan towarzyszu Beriowicz to bzdury.  – rzucił Stalin groźnie. – Jak możecie tak planować? Przegramy błyskawicznie. Chyba zrobiłem błąd mianując na tak ważne stanowisko takiego durnia.
Beriowicz błyskawicznie poczerwieniał, zaczął się pocić. Otarł twarz chusteczką i zaczął bełkotać – Ależ towarzyszu przewodniczący. Ten plan…
Stalin gestem nakazał mu milczeć. W powietrzu unosiła się atmosfera grozy. W każdej chwili wszyscy na sali mogą być pozbawieni dowodzenia i zostać rozstrzelani.
– Ja chcę to wszystko mieć. Zrozumieliście? – mówiąc to Stalin popukał palcem w niebieską cześć Europy. – Czy to tak trudno opracować plan?
– Nie, towarzyszu przewodniczący – odpowiedział Rokosow energicznie. – Ja mam plan, ale nie wiem czy mogę go przedstawić tu zebranym za waszym pozwoleniem?
Niemal wszyscy spojrzeli zdumieni w stronę rozmówcy. Stalin spojrzał w stronę odważnego człowieka. Po czym gestem zaprosił go, aby ten wstał i podszedł do niego. Rokosow uczynił to bez wahania.
– Ten człowiek dostarczył mi dziś plan działania. Omówił w nim szczegółowe posunięcia naszej armii. Teraz posłuchajcie jego planu – odparł Stalin siadając na swoim fotelu. Rokosow rozpoczął ponad dwugodzinny referat. Omawiał wszystkie szczegóły oraz zagrożenia. Nie pominął niczego i nie owijał w bawełnę. Ze wszystkich zebranych oficerów tylko Stalin się uśmiechał.
– Zapewniam was towarzyszu Stalin oraz was towarzysze i towarzyszko, że w grudniu zajmiemy Berlin – zakończył Rokosow. – Wprost na pańskie urodziny towarzyszu przewodniczący. To był wasz pomysł towarzyszu przewodniczący, a ja naniosłem tylko kilka poprawek.
Stalin uśmiechnął się szeroko. Te ostatnie zdanie było jak najbardziej prawdziwe, ale to Rokosow dopełnił cały plan. Stalin przedstawił tylko kontekst.
– I to jest plan – powiedział po chwili Stalin. – To jest plan. Brawo towarzyszu generale. Kiedy będziemy gotowi?
– Mobilizacja, przygotowania zajmie nam czas do sierpnia zaś czas na dopięcie wszystkiego to wrzesień.
– Więc obiecujecie mi, że w ciągu trzech miesięcy podbijemy połowę Europy? – zapytał Stalin. Wszyscy teraz spojrzeli na Rokosowa. Ten po chwili zastanowienia odpowiedział – Tak. Obiecuję.
– Zatem do dzieła towarzysze. – rzekł Stalin uśmiechając się szeroko. Był pełen entuzjazmu – Zanim jednak opuścicie salę. Mam ważny komunikat. Sądzę, że ważny dla was również generale Rokosow. – Stalin zaczekał aż wszyscy zwrócą uwagę po czym zrzucił bombę – Awansuję generała Rokosowa do stopnia Marszałka Związku Radzieckiego.
Nominacja na tak wysokie stanowisko wprowadziła wszystkich w osłupienie. Stalin mówił dalej –  Jednocześnie przyznaję mu pełną władzę na Wschodni Okręg Wojskowy.  Tam będziesz tworzyć nasze nowe bronie oraz szkolił ludzi. A w razie czego bronił naszych wschodnich granic przed agresją USA oraz ich popleczników. Dobierz sobie odpowiednich ludzi na stanowiska dowodzenia. Wszystkie łagry będą podlegać tobie. Zrób z tych wrogów ludu prawdziwych żołnierzy Armii Czerwonej. Liczę na was towarzyszu Marszałku. – mówiąc to wyciągnął dłoń w stronę Rokosowa. Rokosow bez wahania uścisnął prawicę Wodza. Stalin uśmiechnął się tylko i rzekł – Nie zawiedź mnie a daleko zajdziesz.
– Tak jest towarzyszu Stalin – odpowiedział Rokosow udając wzruszenie, zaś w duchu pomyślał, że plan układa się nadzwyczaj pomyślnie.
Stalin skinął głową po czym nakazał wejść kelnerowi. Ten przyniósł tacę wraz z kieliszkami szampana. Wszyscy bez wyjątku sięgnęli po kieliszki po czym wznieśli toast za powodzenie planu. Po wypiciu toastu przeszli do sali bankietowej, gdzie dobrze zastawiony stół obfitował w jedzenie oraz picie.

***

Nazajutrz nowo mianowany marszałek Rokosow wstał z łóżka, umył się ubrał w nowy mundur z nowymi insygniami. Nie pił dużo, aby być trzeźwemu. Po śniadaniu zgłosił się na Kreml, gdzie odebrał nowe rozkazy. Był gotów do wyjazdu. Czekał w korytarzu na wizytę u Stalina. Generalissimus jeszcze nie przybył. Na korytarzu przechodzili ludzie w różnych rangach, ale wszyscy widząc siedzącego marszałka ZSRR stawali na baczność i salutowali. Usłyszał kobiecy głos. Spojrzał w stronę skąd dobiegał. Pułkownik Nadia Zelenkow podeszła do świeżo upieczonego marszałka ZSRR. Była ładną kobietą, a w mundurze reprezentowała się nadzwyczaj atrakcyjnie. Rokosow wstał. Pułkownik zasalutowała i rzekła. – Przepraszam towarzyszu marszałku, ale towarzysz Stalin dziś was nie przyjmie. Musicie zaczekać do jutra.
– Rozumiem. – odpowiedział Rokosow po czym zabrał swoją teczkę i miał już ruszyć w stronę wyjścia. Zelenkow jednak zastąpiła mu drogę i od niechcenia stwierdziła – Ten plan ma szansę powodzenia. Nie za dużo obiecaliście Stalinowi? Co prawda zaimponowaliście Wodzowi, a jeszcze niedawno siedział towarzysz w więzieniu.
– Tak, towarzyszko. Ma. – odpowiedział Rokosow nie zważając na prowokację z jej strony. – Przepraszam, ale muszę zająć się swoimi sprawami.
– A tak, oczywiście. Ja tylko mam ostatnie pytanie. Skąd macie taką wiedzę?
– To znaczy? – zapytał zaciekawiony Rokosow, sprawdzając do którego momentu wytrzyma tę rozmowę.
– O ruchach wojsk. O armiach krajów europejskich. O ewentualnych sojuszach? Do takich informacji byle jaki oficer nie ma dostępu.
– Posłuchajcie towarzyszko, że tak to ujmę nie do końca uprzejmie. Gówno was obchodzi skąd wziąłem te informacje. Dla mnie najważniejsze jest zwycięstwo. Poza tym nie muszę się tłumaczyć nawet tobie. Odpowiadam bezpośrednio przed towarzyszem Stalinem.
– A przed marszałkiem Beriowiczem? W końcu nadal pełni rolę waszego dowódcy, mimo takiego awansu – zapytała lekko się uśmiechając. To już wyglądało na jawną prowokację, ale Rokosow nie dał się, tylko spokojnie odpowiedział. – Też. W końcu dowódca prawda? A teraz zejdź mi z drogi.
Pułkownik Zelenkow zeszła z drogi, po czym popatrzyła za odchodzącym oficerem. Przeczuwała, że będą z nim kłopoty.

***

Wojska Armii Czerwonej
Zachodnia granica ZSRR (ZSRR-Polska)
1 sierpnia 1948 roku.

Minęły cztery miesiące. Do tego czasu przerzucono ogromne ilości sprzętu i ludzi. W morze wyszły wszystkie okręty wojenne w tym podwodne, które zaatakują marynarkę wojenną wroga. Po stronie wroga nie zauważono zbytniego niepokoju. Moskwa niektóre swoje poczynania tłumaczyła manewrami wojennymi na szeroką skalę. W końcu do kwatery polowej dotarły właściwe rozkazy. Właśnie mijała północ. O pierwszej w nocy wszystkie oddziały wojsk lądowych, morskich i powietrznych wykonają plan „Zapad”. Generał Kukow po naradzie ze swoimi dowódcami polowymi i wyznaczeniu im funkcji wyszedł na chwilę z namiotu sztabowego. Miał sięgnąć do kieszeni po paczkę papierosów oraz zapalniczkę, ale jego ręka zawisła w powietrzu.  Do jego uszu dotarł śpiew słowika. „Piękne trele” – pomyślał generał. Za chwilę jego wojska zagłuszą te piękne pieśni. Wysupłał papierosa po czym zapalił go. Zaciągnął się, po czym wypuścił kłąb dymu. Poczuł się lepiej. Spojrzał w stronę granicy.  Zaledwie dziesięć kilometrów do granicy z Polską. On prowadził uderzenie Zachodnie. Resztą zajmą się Siemion Budionow, Wasilij  Kulik, Władimir Władimirowicz i Aleksiej Romanow. Marszałkowie ZSRR zjawią się tylko jak front ruszy. Rozważania przerwał mu głos – To koniec spokojnego dekadenckiego kapitalistycznego życia Europy  towarzyszu generale. – usłyszał nagle za sobą. Odwrócił się by w poświacie księżyca zobaczyć pułkownika Wasilija Zalewskiego. Jego zastępcę.
– Tak, nie zatrzymamy tej machiny. Wszędzie zawisną czerwone flagi rewolucji – odpowiedział Kukow zaciągając się dymem. Bez słowa zachęty wyciągnął paczkę papierosów w stronę pułkownika. Ten wziął jednego i zapalił. Obydwaj tak stali wpatrując się w stronę, gdzie zaraz spadną tysiące pocisków artyleryjskich. Skończywszy palić szybko wrócił do namiotu. Spojrzał na zegarek. Wziął słuchawkę telefonu polowego do rąk po czym powiedział jedno słowo.
– Ruszajcie.
Na całej granicy ZSRR w mniej więcej tym samym czasie odpaliło się tysiące silników czołgów oraz innych pojazdów. W górę niczym szyje żyraf wzniosły się lufy armat, moździerzy oraz wyrzutni rakietowych.  Wysoko nad głowami żołnierzy radzieckich właśnie przelatywały tysiące odrzutowych bombowców strategicznych i  myśliwców. Na Bałtyku, „Czerwona Flota” przygotowywała się do ataku rakietowego oraz ostrzału wszystkich nabrzeży. Okręty „Czerwonej Floty” wypłynęły dużo wcześniej, aby zająć dogodne pozycje do ataku. Piechota również była gotowa. Grupy dywersantów przedostały się dużo wcześniej. To specjalne oddziały komandosów mające na celu kąsać wroga ile się da. Z bliższych lotnisk startowały „Jaki”. Ich terkot silników turbośmigłowych był dobrze słyszalny i to z daleka, ale zabójcza skuteczność tych samolotów potrafiła zatrzymać kolumny pancerne. W końcu upragniona godzina nadeszła.  Z tysięcy dział, wyrzutni rakiet oraz z luków bombowych i prowadnic pod skrzydłami wystrzeliły stalowe pociski. Śmiertelne salwy rozkwitły na całej zachodniej granicy Europy. Huk i błysk wystrzałów rozpoczął wojnę.  Sowiecki miecz wbił się w serce Europy zaś jej wojska rozlewały się niczym czerwona krew.