Command & Conquer

,,Dawno, dawno temu w odległej galaktyce, za siedmioma lasami, tuż pod starym dębem żyła wspaniała księżniczka Westwood. Była ona najszlachetniejszym stworzeniem we wszechświecie, a wszystko co zrobiła stawało się kultowym i niezapomnianym arcydziełem. Niestety pewnej mroźnej zimy zjawił się olbrzymi rogaty demon o mistycznym imieniu Electronic Arts. Pożarł on biedną dziewoje i wykorzystał jej sławę do produkowania marnych podróbek.”*

HISteryk

Po wydaniu Dune II nikt nie mógł spodziewać się, iż gra ta odniesie aż tak wielki sukces! Protoplasta wszystkich strategii czasu rzeczywistego, światełko w tunelu, ideał sam w sobie bił rekordy popularności. Nikt już nie śmiał paplać, że skrót RTS jest wyłącznie symbolem pewnego polskiego klubu sportowego. Te trzy litery zakorzeniły się na dobre w sercach graczy na całym świecie oraz zrewolucjonizowały rynek gier. Oczywistym było, że tylko idiota zarżnął by kurę znoszącą złote jaja. Dlatego też…

…firma Westwood wypuściła ze swej stajni nową, genialną i wspaniałą strategię Command & Conquer. Na naszą planetę spadł meteoryt, który ,,przywiózł” ze sobą nikomu wcześniej nieznaną zieloną substancję. Jako, że zdarzenie to miało miejsce w okolicy rzeki Tyber nadano jej nazwę Tiberium. Podczas badań ustalono, iż owy surowiec jest ogromnie wartościowy (przez skład chemiczny) a zarazem niebezpieczny. Ingeruje on bowiem w DNA, przez co doprowadza do mutacji tkanek lub… śmierci. W tym samym czasie na Ziemi bardzo powiększyły swoje wpływy dwie organizacje, mianowicie Bractwo NOD i GDI (Global Defence Initiative). Ta pierwsza pod przywództwem charyzmatycznego Kane’a działała głównie w krajach trzeciego świata, przyjmując we własne szeregi ludzi rozgoryczonych i niezadowolonych z życia. Druga zaś powstała z byłego ONZ, miała popleczników w Europie a także Ameryce płn. Jej pierwotnym zadaniem była ochrona tzw. wolnego świata przed różnorakimi zagrożeniami. Tak się akurat złożyło, że obie frakcje pożądały Tiberium bardziej niż czegokolwiek innego. Wybuchł nowy konflikt!

W swym najmłodszym dziecięciu panowie z Westwood poszli ścieżką wyznaczoną wcześniej przez DUNE II (tzn. rozgrywka znów polega na rozbudowie bazy, wyprodukowaniu wojsk i anihilacji wroga) ulepszając zawarte w niej schematy poprzez dodanie misji komandowskich itp…. Od teraz aby założyć bazę trzeba było np.: zrównać z ziemią przyczółek wroga czy wyłączyć mu prąd. Natomiast gorzej sprawa miała się z inteligencją komputera. Rozumiem, że wtedy były inne standardy, ale komp powinien przynajmniej nie mieć problemów z zniszczeniem muru, postawionego wokół własnej bazy przez nieprzyjaciela, nie?

A propos niszczenia. Dostaniemy w nasze ręce kultowe już machiny służące do eksterminacji przeciwników. Chyba nie muszę przypominać siejącego dominującego na polu bitwy Mamuta, Stealth Tanka bądź Artillery? W odróżnieniu od wydanego mniej więcej w tym samym okresie WarCrafta wojska po obu stronach barykady różnią się od siebie, tzn. w przeciwieństwie do gry Blizzarda dana jednostka nie ma swojego dokładnego odpowiednika u wroga (i bardzo dobrze!).

Z kolejnym produktem Westwood stworzył doń piękną grafikę. Na pierwszy rzut oka widać, że w porównaniu do DUNE II posunęła się ona o wielki krok naprzód! Przede wszystkim można rozróżnić własne jednostki 😉 nie tylko po ,,barwach wojennych”. Odgłosy wybuchów to znowu miód na uszy każdego fana RTS-ów.

Command & Conquer zasłynęła również jako pierwsza gra RTS do której wydano rozszerzeżenie! Owy dodatek nazwany The Covert OPS jak na owe czasy był…hmmm…dobry. Nie ,,wspaniały” (tak jak dane nam było widzieć w Red Alercie), gdyż miał jeden poważny mankament – brak nowych jednostek i struktur! Oczywiście posiadał fantastyczne misje nad którymi gracz mógł wylać sporo potu (w przeciwieństwie do oryginału) i w nerwach nawet roztrzaskać klawiaturę o ścianę tudzież podłogę.

To tyle jeśli chodzi o pierwszą część sagi C&C.; Czy warto ją nabyć? Naturalnie, choćby przez sentyment.

* Chyba można domyślić się o co chodzi?

HISteryk
[email protected]
www.kompania.rts.prv.pl
www.rts.games.pl